niedziela, 5 października 2014

Rozdział 13: Potwór.



- Waliyha! - Zapukałem do jej drzwi, a po chwili otworzyła je ze zmęczonym wyrazem twarzy.

Przetarła zaspane oczy i odpowiedziała ziewnięciem.

- Tak?

- Idź się przygotować. Wyjeżdżam za pół godziny.

Zajęczała z bólem w głosie.

- Zayn jest dopiero 7:30

Potrząsnąłem głową.

- Siedziałaś do późna. Przygotuj się.

Zirytowana przewróciła oczami.

 - Ugh!

Szedłem schodami w dół, prosto do kuchni, czułem jakby mój żołądek zjadał sam siebie.

Cały ten seks dodaje mi apetytu.

Jak za dawnych czasów.

- Dzień dobry Panie Malik - Pani Conrad powitała mnie z kawą.

- Dziękuję. - Przewinąłem listę mailów i przyglądałem się jednemu od Victorii.

Widzieć naszą korespondencję to nadal najdziwniejsza rzecz. To, że mam ją przy sobie, zdecydowanie czyni wszystko lepszym, niż kiedykolwiek, nie zależnie od tego, gdzie stoimy.

Amber ciągle mieszka w tym samym domu. Nie będę zdziwiony, jeśli Matt tam ciągle przebywa, od kiedy są znowu razem.

Złapałem gazetę i usiadłem przy stole śniadaniowym upijając łyk mojej kawy.

- Będę musiał usiąść z tobą i ustalić to, co lubi i czego nie lubi jeść Waliyha. - Bąknąłem do Eve, a ona kiwnęła potakująco.

- To będzie pomocne, dziękuję Panu. Dzień dobry, Waliyha.

Waliyha weszła z uśmiechem na twarzy, ale to jest fałszywy uśmiech. Wiem to.

- Co ty do cholery założyłaś? - Patrzyłem gniewnie, kiedy zauważyłem ją w bardzo skąpo wyglądających rzeczach. - Gdzie jest reszta twojego ubrania?! Dlaczego nie masz uniformu?!

Gapiła się na mnie.

- To dzień bez mundurku!

- Więc nie zamierzasz pójść i znaleźć reszty ubrań?! Idź załóż coś na siebie! - Spojrzałem groźnie, a ona wywróciła oczami.

- To jest spódnica!

- A gdzie jest jej reszta?! - Odparłem zirytowany. - Idź włóż coś innego.

- Jesteś taki irytujący! - Zajęczała przed odejściem.

Spojrzałem na Panią Conrad, a ona uśmiechnęła się.

- Naleśnika? - Uniosła brew, a ja westchnąłem.

Naleśniki. Naleśniki kojarzą mi się z Borabora, kiedy myślałem, że podałem Victorii zatrute jedzenie.

Nie wiedzieliśmy.

Byłem bardzo głupi myśląc, że to zatrucie pokarmowe. Ja również je jadłem. I było wszystko w porządku.

- To byłoby miłe. - Bąknąłem.

Po chwili wróciła Waliyha w jeansach, a ja kiwnąłem z aprobatą.

- Dobrze spałaś? - Uniosłem usta w pół uśmiechu, a ona usiadła przy stole obok mnie z piorunującym spojrzeniem.

- Nie mogłam spać.

Przez chwilę obwiniałem siebie, ale my byliśmy cicho.

A może nie?

Próbowałem zagrać zakłopotanie i zaskoczenie.

- Dlaczego?

- Ponieważ byłam bardzo podekscytowana zostaniem tutaj. Więc nie mogłam spać.

Uśmiechnąłem się lekko z ulgą, a ona westchnęła.

- Może powinnaś wcześniej chodzić do łóżka.

Spojrzała na mnie, jakbym był szalony.

- Nie ma mowy. Nie mogę spać wcześniej.

Pokręciła głową, jakbym był szalony i spojrzała na swój telefon.

Pieprzone dziewczyny i ich telefony.

Cóż, mógłbym powiedzieć więcej.

- Dlaczego wychodzimy tak wcześnie?! - Dyskutowała zirytowana.

To dezorientujące, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni, a nie jesteśmy biologicznym rodzeństwem. Ona nie jest kimś, kto lubi wcześnie wstawać, ja ledwo śpię, ale siebie również nie nazwałbym rannym ptaszkiem.

Nienawidzę ludzi, którzy są radośni  z samego rana, jak Eve. Jest miłą panią, ale czasami nie mogę znieść jej zadowolenia.

- Ponieważ wiem, jak długo zajmuje ci przygotowanie się. - Powiedziałem, kontynuując przeglądanie gazety, która wydaje się być bardziej interesująca.

- Wiesz, że mogę prowadzić? - Uniosła brew, a ja spojrzałem na nią.

- Czy to kolejna próba wyłudzenia na mnie pozwolenia na prowadzenie moich aut?

- Może.

- Nie ma mowy, nie dotkniesz żadnego z nich.

Przewróciła oczami.

- To cię uratuje od podwożenia mnie do szkoły. A jednocześnie ja będę miała trochę więcej swobody.

Puściłem mimo uszu jej komentarz o "wolności". Bycie w tym apartamencie to już jest wolność, tak długo jak nie przyprowadzi tu pierdolonego kutasa albo pudełka pełnego kondonów.

- Wal, muszę porozmawiać z tobą na temat przyszłego weekendu.

Nie odpowiedziała.

- Wal.

Dalej nie zwróciła na mnie uwagi.

Czuję, że mnie ignoruje, bo jej pieprzona uwaga skupiona jest na telefonie.

- Waliyha! Co robisz?!

- Jestem na twitterze. - Westchnęła i odłożyła telefon. - Nie chcesz żebym szła?

A więc jednak słuchała.

- Nie, mam plany. - Udało mi się zadzwonić do restauracji i poinformować o zmianie planów, ale tylko dlatego, że jestem ich stałym gościem udało się zmienić rezerwację.

- Wyjeżdżamy w czwartek i powinniśmy wylądować w nocy.

- Więc ja też jadę?

Kiwnąłem głową, prawie zirytowany i natychmiast żałuję.

- Oh, więc wyjeżdżamy w czwartek?

Spojrzałem na nią zirytowany. Czy nie powiedziałem tego kurwa przed chwilą?!

- Tak, Waliyha. Wyjeżdżamy w czwartek.

- W porządku. Więc wyjeżdżamy w czwartek. - Potwierdziła ostrożnie.

Przeciągnąłem dłońmi po twarzy.

- Piątek, zabieram ją.

- Cały dzień?

- Taak.

Eve położyła talerze ze śniadaniem naprzeciw nas, a ja złapałem widelec.

- Co będziecie robić? - Zmarszczyła brwi.

- Nie powiem ci! - Skrzywiłem się, biorąc naleśnika do ust.

Waliyha kiwnęła głową i uśmiechnęła porozumiewawczo.

- Dobra. Łapię. Chcecie czas tylko dla siebie.

Westchnąłem.

- Wal...

- Proszę. Nie mów nic więcej. Jestem już totalnie zgorszona. - Zamknęła usta, a ja przewróciłem oczami, kontynuując jedzenie.

- Wiesz, że gdyby nie było tu Victorii nie wprowadziłabym się. - Wyznała Waliyha, a ja uniosłem brwi, gdy wzięła łyk swojego soku.

- Oh! Nie zrozum mnie źle. Miałam na myśli to, że nie chcę drażnić ciebie i...

- O nie. -Powiedziałem sucho i odpuściłem temat.  - Nie mów nic więcej. - Przedrzeźniałem.

Westchnęła.

- Jezus. To źle zabrzmiało. Ona jest na prawdę spoko. Zadowolony teraz, dupku?

- Tak, tak...

- Proszę Pana. - Przerwał nam głos Marka, spojrzałem na niego w górę. - Pani Coventry jest w drodze na górę.

Kurwa świetnie. Wziąłem głęboki wdech i pokiwałem głową, a Waliyha skrzywiła się zdezorientowana.

- Kto?

Nie twoja sprawa.

- Amber. - Bąknąłem.

Zmarszczyła brwi, momentalnie zamyślając się.

- Przyjaciółka Victorii? Nie lubisz jej?

- Nie. - Odsunąłem pusty talerz i poszedłem na górę aby obudzić Victorię.

Wchodząc do małego korytarza prowadzącego do mojego pokoju, zdziwiłem się widząc Victorię zatrzaskującą szufladę przed spojrzeniem na mnie.

- Cześć. - Uśmiechnęła się po wzięciu głębokiego wdechu i złapała się za klatkę piersiową. - Przestraszyłeś mnie.

Uśmiechnąłem się lekko.

- Cześć. - Pokazałem w stronę, z której przyszedłem. - Amber tu jest.

Victoria zmarszczyła brwi i rzuciła telefon na małe krzesło po drugiej stronie pokoju.

Zbliżyła się do mnie, stanęła na palcach aby zostawić szybki pocałunek na moich ustach, po czym wyszliśmy z pokoju.

- Dobrze spałaś? - Zapytałem, a ona kiwnęła głową kiedy gładziłem jej włosy.

- Wygląda na to, że tak. - Uśmiechnąłem się, a ona figlarnie przewróciła oczami, kiedy schodziliśmy po schodach.

- Re! - Amber witała nas na dole, a ja jestem prawie zaskoczony widząc Jamesa.

- Cześć stary! - Przywitał się z szerokim uśmiechem,a ja skinąłem głową zanim uścisnąłem jego rękę.

- Dobrze cię znowu widzieć, James.

- Taak, ciebie też stary. - Westchnął - Taak kolego, przychodzisz w ten weekend?

Zacisnąłem usta i ponownie się przygotowałem.

- Być może.

- Nie bądź sztywniakiem, stary. Przyjdź. - Naciskał James i zanim zdążyłem odpowiedzieć odezwała się Victoria.

- James! - Słychać ekscytację w jej głosie. Patrzyłem na dół kiedy zamknęła go w uścisku.

Nie obchodzi mnie to, że jest jej przyjacielem. Kurewsko nienawidzę widzieć jej przytulającej Jamesa czy innych samców. Poza jej ojcem czy bratem.

Ale ona zawsze jest szczęśliwa, gdy James i Amber są w pobliżu. Taka otwarta i beztroska. Uśmiech, który tylko oni mogą wywołać na jej pięknej twarzy, prawie wzmacnia jej szczęście. Kocham widzieć ją uśmiechnięta, ale nie mogę nic poradzić na uczucie zazdrości.

Chciałbym widzieć tą samą ekscytację na mój widok.

- Dobrze cię widzieć Zayn! - Amber przerwała całe te słodkości wchodząc z buciorami, i szczerze mówiąc to najgorsze aktorstwo jakie widziałem.

- Amber. - Przywitałem się, nie zadając sobie trudu, by nawiązać dalszą konwersację a ona westchnęła.

- Zawarliśmy umowę.

- Tak, właśnie jej dotrzymuję. - Wymamrotałem zirytowany, po czym podszedłem do Waliyhii, która wygląda na kompletnie zagubioną.

Spojrzałem na zegarek.

- Gotowa?

Kiwnęła głową i westchnęła cicho, ale nic nie odpowiedziała. Zanim ją zapytałem, James podszedł do nas.

- Kim jest ta urocza...

Skrzywiłem się.

- Moja siostra.

Wzrok Jamesa poszerzył się po czym odchrząknął.

- Miałem na myśli.. Cześć. Jestem James. - Uśmiechnął się niepewnie, a ja odwróciłem się do Waliyhii.

- Waliyha - Wymamrotała cicho.

Zmarszczyłem brwi.

- Musimy iść. Ona ma szkołę. Ja mam pracę.

- Szkołę? Ile masz lat?

- 18 - Uśmiechnęła się nieśmiało, a ja przeniosłem na nią swój wzrok.

- O rany, myślałem, że jesteś starsza. - Gapił się.

- Naprawdę?! Cóż, wezmę to...

- Waliyha! - Przerwałem jej w połowie zdania, a ona przewróciła oczami.

- Hey Waliyha! Chodź z nami. - Powiedziała Amber i tym razem to ja przewróciłem oczami.

- Wychodzimy. - Powiedziałem monotonnie, a Victoria westchnęła przed zmniejszeniem dystansu między nami.

- Spotkamy się na górze, będę tam za minutę. - Powiedziała i po pożegnaniu Amber i James ruszyli na górę.

- Mam nadzieję, że oni nie idą do naszego pokoju.

- Nie twój pokój. Mój star.. - Zatrzymała się i spojrzała na Waliyhę po czym wróciła z powrotem do mnie. - Upss. - Wyszeptała cicho.

Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na Waliyhę, która jest na swoim telefonie.

- Spotkamy się na dole. - Poinformowałem, a ona przytaknęła, zanim wyszła z Markiem przy jej boku.

- My tylko będziemy robić plany na urodziny Jamesa. - Wyjaśniła Victoria, a ja skinąłem głową, po czym złapałem jej twarz i pocałowałem.

- Kocham cię, skarbie. - Wyszeptałem i pocałowałem ją ponownie, a ona uśmiechnęła się.

- Kocham cię bardziej.

- Oh i powiedz Jamesowi, by trzymał się z dala od mojej siostry. Do później kochanie.



***



Po długim dniu, nie spodziewałem się, że Amber i James wciąż będą kiedy wrócę. Biorąc pod uwagę, że nie była taka chętna, aby tu zostać. Waliyha była na "wspólnym uczeniu się", więc tak oto ja jestem przy barze w kuchni z trójką pozostałych i nadal czuję się, jakbym tu nie pasował, ale to uczucie towarzyszy mi przez całe życie; samodzielność i samotność.

Znam Amber i zawarłem z nią umowę, ale nie mogę pomóc, gdyż ona ma do mnie małe zaufanie. Nie dlatego, że jestem zimny i mam to w dupie.

James jest zawsze na wszystko otwarty i akceptuje mnie wraz z moimi błędami, ale teraz jest zdecydowanie inaczej. Wyczuwam jego lojalność i zaufanie spadające w mojej obecności i ja go za to nie winię. Zasłużyłem sobie na to, tak sądzę. Po tym co zrobiłem Victorii parę miesięcy temu, gdy zaszła w ciążę, myślę, że nie zasługuję na nic.

- Możesz być bardziej konkretna? Mam na myśli jak bardzo poważnie jest z tobą i Mattem?! - Victoria patrzyła na Amber, która zjadała serowe krakersy i nalewała jeszcze jeden kieliszek wina.

- Jeszcze mi tego nie udowodnił.

- Udowodnił co? Że nie jest zbyt dobry w łóżku..? - Amber spojrzała figlarnie i klepnęła Victorię w tyłek.

Wow. Czy to normalne?

Skrzywiłem się i wymieniłem spojrzenia z Jamesem. Odpowiedział z grymasem na twarzy mówiącym; witaj w moim świecie.

Dziewczyny są kurewsko dziwne.

Jeśli szedłbym obok Jamesa i klepnął go w tyłek, tylko dlatego, że ze mnie żartował sądzę, że nasza rozmowa nie zakończyłaby się na chichotaniu i uśmiechach. W przeważającej części nie mógłby na mnie spojrzeć w ten sposób, a po drugie to byłoby kurwa dziwne, gdyby faceci klepali się wzajemnie po tyłkach.

Będę trzymał ręce przy sobie albo na Victorii.

- Nasze życie seksualne ma się dobrze, dziękuję bardzo! - Odpowiedziała Amber.

Powiedziałbym to samo o moim, ale wasza dwójka wciąż tu jest.

Nie ma nawet Waliyhii. To jest prawdopodobnie jedyna okazja na chwilę prywatności, ale kurwa, ta dwójka jest tutaj.

Poprawiłem spodnie, kiedy poczułem rosnący wzwód napierający na ich materiał.

Zajmując stołek pomiędzy Jamesem, a mną, Victoria usiadła opierając ręce na moim udzie, po czym napiła się trochę wina.

Czy ona próbuje mnie ustawić?!

Chwyciłem ją za rękę, a ona ścisnęła ją w odpowiedzi, z łatwością wypełniając moje ciemne serce.

- Wszystko dobrze? - Zapytała, odwracając uwagę od konwersacji Amber i Jamesa.

- W porządku, kochanie. - Odpowiedziałem cicho.

Jeśli zapytałabyś mnie wczoraj, czy te leki antydepresyjne działają, powiedziałbym tak.

Dzisiaj, to już inna historia.

Nie jest w porządku.

Nie jestem szczęśliwy.

Nie, ja jestem smutny.

To jeden z tych dni, w których czujesz się jak nikt.

Ale to trwa może dwa tygodnie albo 3, od kiedy biorę antydepresanty.

Minie miesiąc, zanim one dadzą jakiś efekt.

Myślałem, że było inaczej, faktycznie czułem się dobrze i miałem nadzieję, że zmieniłem się w ciągu tych kilku ostatnich dni.

Ale siedzę tu, a moje myśli są totalnie gdzie indziej.

Spojrzałem w dół na Victorię, a ona gadała i gadała na temat imprezy w Java hut. Amber najwyraźniej znalazła nową pracę, a Ted ponownie zaoferował Victorii prowadzenie biznesu.

Aktualnie zastanawia się nad tym, a ja mam nadzieję, że przyjmie tą ofertę.

Tylko, że to oznacza, że nie będę jej widywać tak często.

Nie podoba mi się to.

Złapałem moją szklankę whisky i wypiłem wszystko za jednym razem. Gdy ją odłożyłem poczułem jak pali mnie w gardle, ale uczucie to zniknęło szybciej, niż się spodziewałem. Wstałem nagle, a trzy pary oczu zwróciły się w moją stronę, jakbym upuścił szklankę na podłogę.

Odchrząknąłem.

- Idę wziąć prysznic. - Pochyliłem się i wymamrotałem do Victorii. Otarłem się ustami o jej włosy i wziąłem głęboki wdech, skazując ją na mój dotyk.

Kiwnęła głową i uśmiechnęła się, a ja przeprosiłem i wyszedłem.

- Nudzimy cię Zayn? - Zapytała Amber.

Wiem, że to szczere pytanie, ale ponieważ pochodzi od niej dostałem olśnienia umysłu.

- Nie powiedziałbym, że nudzicie. Jest to rozmowa na temat, którego nie do końca jestem świadom.

- Nie powiedziałabym, że niewolnictwo seksualne jest tematem odpowiednim przy stole. - Powiedziała złośliwie.

Świerzbiła mnie moja dłoń i nie spuszczałem z niej wzroku.

Czułem jak mój temperament i poczucie nienawiści rośnie z jakiegoś powodu. Amber i James są tutaj, co pogarsza sytuację.

Nie chcę, by mój temperament wybuchł, a Amber patrzyła na mnie spode łba, jakbym był pieprzonym potworem.

Miałem na myśli to, że jestem.

Nie zamierzam zaprzeczać.

Jestem pierdolonym potworem.

Pieprzyłem dziewczyny i nakłaniałem je do bycia uległymi. Wyzbyłem się już biczowania, a nawet chłostania dziewczyn. Kiedy widziałem, że rodzi się jakieś popieprzone uczucie względem mnie; karałem je bardzo mocno i zostawiałem w ciemności na dwa całe dnie, po czym je spławiałem. Manipulacja.

Świeże, niewinne łzy zawsze podnosiły ciśnienie mojej krwi, a mój kutas budził się do życia. Kurwa, nawet role w moich fantazjach były pokręcone.

Byłem zimny, bez serca. Byłem chorym draniem.

Jednak z biegiem lat stałem się bardziej opanowany, a mój gniew osłabł.

Może to jest to, o czym mówiła Kayla.

Zmieniała mnie.

Nie powiedziałbym, że to Kayla mnie zmieniła.

Mam na myśli tak, w sumie miała wpływ na to jaki jestem teraz. Przed Kaylą, byłem właśnie typem takiego gówna.

Raniłem psychicznie dziewczyny tylko dlatego, że to czyniło mnie silnym i mniej podatnym.

Przyznałbym się do bycia sadystą, ale poznałem Kaylę i wszystkie moje kary stały się łagodniejsze. Znośniejsze dla mojej uległej.

Zrezygnowałem z chłosty.

Następnie z biczowania.

Później z karania pasem.

Aż pchnęła mnie do zmiany.

Byłem świadomy tego co czuła i kurwa nie chciałem żadnej z tych rzeczy. Byłem jeszcze młody, wciąż dziewicą w kwestii miłości. A ona skuliła się w swych słowach osamotniona, nie zwracając uwagi na ich znaczenie.

Fakt, że czuła coś do mnie sprawił, że wszystko stało się trudniejsze i ona stała się inna. Stałem się zbyt delikatny.

Ona skorzystała z tej przewagi, osłabiając mnie i oślepiając.

A ja kurwa mogłem zrobić dla niej wszystko.

Dopóki nie spotkałem Victorii, intensywnie dorosłem. Nigdy nie powiedziałem na nikogo złego słowa, ale Yaser. Człowiek, który chce więcej niż zniszczyć każdy kawałek godności i nadziei, a ja chciałbym usłyszeć jak mówi te pięć prostych słów; Jestem z ciebie dumny... Synu.

Albo nawet te dwa słowa, na które nie byłem emocjonalnie gotowy, aż do teraz.

Może gdybym nigdy nie spotkał Kaylii, nie byłbym teraz z Victorią. Los sprawił, że mam wątpliwości, czy moja przeszłość byłaby inna i czy przyszłość wyglądałaby tak jak teraz?

Chciałbym jednak przyznać się do jednej rzeczy. Brakuje mi tego.

Bardzo.

Tęsknię za dominacją i nie wiem czy to mój chory nawyk, czy jest to coś co wstąpiło we mnie w trakcie odgrywania scen.

Ale uwielbiam widzieć Victorię przywiązaną i tak wrażliwą jak nigdy, jej usta błagające o wolność, błagające mnie, aby ją pieprzył bez opamiętania albo błagającą o mojego kutasa.

Pamiętam, jak karałem ją w trakcie trójkąta.

Biłem ją pasem. Nie biłem pasem żadnej z moich uległych przez długi czas.

Ale złoiłem Victorię.

Kocham to. I nienawidzę siebie za kochanie tego.

Ten dreszcz, gdy widziałem fioletowe siniaki na tyłku Victorii, dawały mi pewnego rodzaju poczucie. Kiedy jestem dominantem nie chcę się zatrzymywać. I chciałbym ją pieprzyć właśnie tam, a następnie jak zbawiciel dać ukojenie jej piekącemu tyłkowi.

Ale po tym wszystkim, że ją tam zabrałem i użyła hasła bezpieczeństwa, moja dominacja rozpadła się i to pierdolone uczucie mnie wkurwia; wina. Wina mnie zalewa.

Po tej scenie nigdy więcej nie pomyślałem o Victorii, jako o mojej uległej. Nie podoba mi się tak.

Ciąża była prawdopodobnie jedynym czasem, w którym o tym myślałem. Powiedziałem dużo rzeczy, których nie powinienem mówić.

Czułem, jakbym stracił moją dominację. Formalnie wciąż tam jest. Ale, gdy spojrzę wgłąb mojej duszy.. czy mógłbym ją ponownie uwolnić?

Nie wiem.

Nie mógłbym go znaleźć nawet gdybym próbował. Ukrył się w cieniu, odszedł. Tęskniłem za nim. Nie widziałem go jakiś czas.

Może ten potwór jest we mnie schowany.

Może te antydepresanty zabrały go gdzieś daleko i te emocje, które czułem są po prostu końcem tych epizodów.

A może nie jest. Może to ja jestem wielkim pierdolonym mięczakiem i to jest związane z tym pieprzonym gównem zwanym miłością.

Nie będę w stanie ponownie ukarać Victorię, ale sceny, które mogłyby ją dopasować byłyby dobre mimo wszystko.

Właśnie przegapiłem dominację jaką nad nią miałem.

Natomiast nie nazwałbym tego niewolnictwem seksualnym.

Ta suka nie ma kurwa prawa mówić takich pierdolonych głupot!

Emma mnie ostrzegała. Zawsze znajdzie się ktoś z zewnątrz potępiający uległe jako seksualne niewolnice. Jeśli tylko znają prawdę.

Uważam, że to obraźliwe, że Amber, pierdolona przyjaciółka Victorii podąża tą drogą.

To Amber Zayn, zawsze miała o tobie niskie mniemanie. Dlaczego miałbyś brać jej opinie do serca? To nie pierwszy raz, gdy ona ci dokopuje w momencie, gdy już znajdujesz się nisko.

- Myślę, że to dobry czas, abym wyszedł. - Odwróciłem się na pięcie i kontynuowałem drogę do schodów.

Moje myśli są pomotane. Widzę czerwień w moim spojrzeniu i jestem kurewsko wściekły, kiedy mój umysł powtarza to, co przed chwilą powiedziała.

Niewolnica seksualna?!

Żart czy nie, ale nie porównałbym żadnego z moich makabrycznych bzików do takich słów.

Zrobiła jakiś pieprzony interes.

Po zdjęciu ubrań odkręciłem kurek z gorącą wodą i czekałem, aż łazienka zajdzie mgłą.

Moje ciało napięło się, kiedy poczułem wzrastającą temperaturę wody, uderzającą w moje ciało. Ale to jedyna rzecz, która sprawia, że czuję się jak człowiek. To przypomina mi, że jestem ciągle żywy.

Obróciłem się, kiedy dwie gigantyczne prysznicowe dysze oblały gorącą wodą moje plecy.

Podpierając się jedną ręką o ścianę, spojrzałem w dół, kiedy odkręciłem wodę na jeszcze bardziej gorącą. Zasyczałem z bólu, czując jak mnie pali do głębi mojego ciała. Mój brzuch napiął się, a ja czułem gorąco głęboko w nim.

Tylko człowiek.

Jeszcze.

Wciąż potwór.

Zamknąłem oczy. Wspomnienia, o których od dawna chciałem zapomnieć, pulsowały gdzieś w mojej głowie. Znowu je włączyłem. Czułem wzrastające ciepło na moich plecach i syczałem przez zaciśnięte zęby.

Chwyciłem rosnącego penisa i ramieniem oparłem się o ścianę utrzymującą mnie, podczas gdy woda oblewała mój tył.

Nie mogę o tym myśleć. Nienawidzę wspominania tych strasznych lat.

Odwróciłem się jeszcze raz, a ja moja ręka ześlizgnęła się po mokrej ścianie, nie zdolna do trzymania czegokolwiek czego szukałem.

Mój oddech jest toporny, ciężki ale szybki. Mój umysł zatacza koło, ponieważ ból spadającej kaskadami na moje zaczerwienione plecy wody,  moje obawy, temperament i wspomnienia znikają, gdy tylko sięgam do tyłu, by podrapać moje plecy, powodując więcej bólu pojawiającego się na całym moim ciele.

Zirytowany po raz kolejny zacisnąłem moje oczy, kiedy podrażniłem drugą stronę moich pleców, przestałem ciężko dysząc.

Nie robiłem tego przez jakiś czas.

Dlaczego zrobiłem to ponownie?!

Ponieważ na to zasługuję.

Za mną usłyszałem otwierające się szklane drzwi prysznica, odwróciłem wzrok i spojrzałem na Victorię, która stała za mną, perfekcyjna i cudownie naga.

Tak bardzo kocham oglądać tę jej stronę, nie ruszałem się.

- Hej. - Uśmiechnęła się, kiedy słowa szybko wyszły z jej ust.

Gdy zrobiła krok w moją stronę wzdrygnąłem się, chciałem odepchnąć ją z dala od gorącej wody, ale zasyczała i sama wyszła z pod prysznica.

- To jest za gorące!. - Sapnęła, wypuszczając pisk..

Spojrzałem w dół, gdy moje odrętwiałe ciało kontynuowało przyjmowanie parzącej wody.

Gdy ponownie weszła, dostała się do kurka i zmieniła temperaturę na bardziej znośną.

Jest ciepła, ale moja nagrzana skóra płonie, a ciało krzyczy od ochłodzenia.

Znosi temperaturę wody, a jej oczy są pełne skupienia.

Nie. Ona nie musi się martwić o mnie.

- Przepraszam za to co powiedziała Amber. - Wyszeptała Victoria, a ja spojrzałem na nią.

Przeprasza za nią? Serio?

Nie odpowiedziałem.

- Jesteś zły? - Wymamrotała.

Spojrzałem na nią ponownie, kiedy usłyszałem mały strach w jej głosie.

Potwór.

Zmieniłem temperaturę więc jest trochę cieplejsza, ale wystarczająca, by Victoria ją wytrzymała.

- Mów do mnie. - Jej dłoń ruszyła w moją stronę, a ja obserwowałem jak starała się złapać moją twarz.

Złapałem jej nadgarstek, a ona wzdrygnęła się.

Nie chcę jej skrzywdzić.

Więc przestań zachowywać się jak pierdolony dziwak.

Czy ja zaczynam wariować?!

Zamrugała lekko wystraszona, po czym westchnęła.

- Coś nie tak? - Zapytała tym razem bardziej pewnie.

Potrząsnąłem głową i odsunąłem z dala od jej dotyku.

- Zay...

Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pchnąłem ją na zimną ścianę, a ona wciągnęła powietrze, zanim ją pocałowałem z wielką siłą.

Mój pocałunek był gwałtowny i zdesperowany, kiedy mój język szukał jej. Jej był nieśmiały i płochliwy przeciwko mojemu, ale to mi wystarczyło, by chcieć więcej.

Podniosłem ją, używając ściany za nią do jej podtrzymania, a mój kutas twardnieje, podczas gdy ja zostawiałem pocałunki w dół jej szyi.

Momentalnie wstrzymała oddech, gdy moje ręce złapały jej piersi.

- Masz piękne piersi. - Zamruczałem na tyle głośno, by mogła mnie usłyszeć, oddech wystarczył, by poczuła moje ciepło na swoich sutkach, zajęczała, gdy stwardniały pod moim dotykiem.

Polizałem jeden sutek i uszczypnąłem drugi, żeby nie czuł się opuszczony, usłyszałem tylko jej jęk przyjemności, po czym poczułem jej rękę wędrującą przez moje włosy, ustawiając mnie.

Moja ręka ześlizgnęła się po jej kości biodrowej i zręcznie przesuwałem palcami po aktualnie mokrej już cipce, a nasze usta kontynuowały taniec.

Nawet nie zauważyłem jej pogłębiającego się pocałunku, nakłaniając nasze ciała do bliskości. Czułem jej sutki na mojej klatce piersiowej.

Lizałem gorącą, mokrą trasę z boku jej szyi, a mój kutas prześlizgnął się po jej brzuchu. Zacisnęła powieki, a usta rozchyliły się lekko w uczuciu podniecenia.

Złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, unikając jej wzroku, kiedy otworzyła oczy. Prawie mogłem poczuć jej irytację, bo spodziewała się czegoś bardziej ostrego.

Victoria zamruczała nieco sfrustrowana. Próbowała oprzeć się i pogłębić pocałunek, kiedy przycisnąłem moje usta do jej, ale wybrałem ten moment aby przypomnieć jej o mojej pięści zaciskającej jej włosy.

Skrzywiła się na chwilę, zanim pociągnąłem w dół za włosy, delikatnie i powoli ale z wystarczającą siłą uścisku za tym idącą. Z łatwością zeszła w dół tylko z małym skamleniem, oznaczającym zaskoczenie.

Szorstki. Zimny. Nieokiełznany.

Spokojnie Zayn.

Owinąłem rękę wokół mojego stwardniałego ciała i przesunąłem czubkiem mojego kutasa po jej ustach, a ona uśmiechnęła się, w jej spojrzeniu widać ekscytację i pożądanie.

Nie ma wielu dziewczyn, które lubią ssać kutasa, a fakt, że Victoria nie ma odruchu wymiotnego jak gwiazda porno i zawsze jest chętna w najmniej oczekiwanym momencie, sprawia iż mogę powiedzieć, że oceniam to bardzo dobrze.

Oblizałem swoje wargi, a żądza w moim ciele wzrosła, W intensywności patrzyłem, jak Victoria pewnie bierze go do ust. Złożyła miękki pocałunek na główce mojego kutasa i powoli zaczęła schodzić w dół członka. Miło było na to patrzeć, ale to nie zatrzymało moich niespokojnych myśli.

Brutalnie chwyciłem ją za włosy, z trudem wciągnęła powietrze, pozwalając mi wejść do środka.

Ciepło.

Byłem przez nie otoczony.

To było ciepło, które wibrowało z każdym zaskakującym pomrukiem wydawanym przez Victorię.

Wepchnąłem się w to ciepło.

Obserwowałem jak miękkie usta Victorii otaczają mojego kutasa, który cały zniknął w żarze jej chętnych ust. Sięgnął głębiej, aż zęby ocierały boki mojego kutasa, a gardło Victorii mnie otoczyło.

Tak! Właśnie tam.

Moje pośladki zacisnęły się, gdy moja erekcja stała się twardsza.

Przez chwilę poczułem się jakbym dryfował w cieple, jakie dawała mi Victoria. Mokre i mocno owinięte usta wokół mojego kutasa.

Prawie odczuwałem ból, który pojawi się, gdy go wyjmę.

Każdy kawałek mojego ciała mówił mi instynktownie, że powinienem pchać mocniej, głębiej, kontynuować pieprzenie.. ale tego nie zrobiłem.

Wyciągnąłem szybko.

Victoria dyszała. Głośno. Długi szlak od połączenia jej ust z końcówką mojego fiuta.

- Więcej. - Powiedziała Victoria, a ja pchnąłem do przodu bez kwestionowania tego.

Jeśli ona chce ssać, nie zamierzam jej powstrzymywać.

Ciągnęła, a moje uda zaczęły się trząść.

Tylko tyle mogłem zrobić, aby powstrzymać się od bycia szorstkim.

Chciałem złapać jej włosy i pieprzyć jej usta tak bardzo, ale jednocześnie nie chciałem.

Ale ja tak.

Może ten potwór wciąż jest we mnie.

Odsunąłem moje ręce z dala od Victorii i mojego kutasa. Położyłem je na ścianie naprzeciw mnie, zamknąłem oczy i skierowałem wzrok w dół, by na nią spojrzeć. Czułem więcej niż wdzięczność w westchnieniu Victorii, kiedy moje ręce pozwoliły jej wykonać zadanie.

Zostałem dodatkowo nagrodzony, kiedy jej ręce powędrowały z moich bioder na tyłek, pchnęła mnie głębiej w swoje usta.

- Kurwa! - Pozwoliłem sobie zostać. 

Chciałem zostać. Czułem się tak cholernie dobrze. Victoria dławiła się przez kilka sekund, po czym wyciągnęła go szybko.

Cięższy oddech. Więcej plucia.

Otworzyła oczy, gdy tylko złapała oddech. Miała łzy w oczach, ale ja wiedziałem, że nie płakała. Była bezmyślna.

Postawiłem ją na jej drżących nogach i pocałowałem. Zajęło jej chwilę, by odpowiedzieć. Gry przerwałem pocałunek powiedziałem: 

- Odwróć się i rozłóż nogi.

Zrobiła to, o co ją poprosiłem, a sam usiadłem na podłodze między jej udami rozłożonymi na mojej twarzy. Pocałowałem jej łechtaczkę, zanim wsunąłęm język w jej wnętrze i sprawiłem by doszła.

Gdy tylko doszła skierowałem ją w dół mojego ciała, aż w końcu usiadła na mojego kutasa.

Pustka we mnie zadrżała. Tego już wystarczy, powiedziałem sobie.

Wszystko co Victoria i ja mieliśmy wystarczyło mi, by zacząć się martwić. Ale nie zwracałem uwagi na pustkę, gdy wszystko wkoło śpiewało. Na razie.

Victoria i ja całowaliśmy się. Pieprzyliśmy się. Ja doszedłem. Ona doszła.

Pustka i potwór we mnie był cicho.

Wyszedłem z pod prysznica, zanim zrobiła to Victoria.

Wiem, że moje dziwne zachowanie będzie śledzone, ale co ja właściwie mogę powiedzieć? To był epizod, z którym zmagam się do dziś, z jego negatywnymi skutkami we mnie właśnie teraz.

Ale czuję się lepiej.

Zawsze kwestionuję to, dlaczego Victoria jest ciągle ze mną?! Zawsze zastanawiam się dlaczego ludzie myślą, że jestem dobrą osobą.

Robiłem straszne rzeczy.

Straszne, niewybaczalne rzeczy i cieszę się, że te koszmary przestały powracać w mojej pamięci.

Chwilowo jestem wytrącony z moich negatywnych myśli, słysząc mojego Malik cella wibrującego na stoliku.

Siadając, przycisnąłem go do ucha.

- Malik.

Strzepałem kurz z lampki nocnej, gdy usłyszałem głos Yasera w telefonie. Przewróciłem oczami.

- Gdzie jest Waliyha?

Ja również cię witam.

Westchnąłem.

- Uczy się w bibliotece.

Otworzyłem szafkę pełną prezerwatyw i lubrykantów. Uśmiechnąłem się na chwilę, ale skrzywiłem się, gdy dostrzegłem plik złożonych w niej papierów.

- Dlaczego nie odbiera swojego telefonu?

Ponieważ jesteś dupkiem.

- Nie wiem. - Wzruszyłem ramionami, tak jakby mógł mnie zobaczyć. Otworzyłem papier i znalazłem puste foliowe opakowanie po prezerwatywach, które wypadło, westchnąłem i wrzuciłem je z powrotem do szuflady. - Będzie tu za godzinę.

- Powiedz jej, żeby odbierała telefon. - Rozłączył się, a ja westchnąłem zirytowany.

Dupek.

Po tym jak się uspokoiłem, zadzwoniłem do Waliyhii.

- Cześć.

- Waliyha, dlaczego ignorujesz ojca?

Westchnęła zirytowana i brzmi jakby szukała usprawiedliwienia.

- Ponieważ jest dla ciebie taki niegrzeczny.

- To nie oznacza, że ty musisz być taka w stosunku do niego. To mój problem do rozwiązania. Ty nie musisz się angażować.

- Wszystko jedno. Będę za pół godziny.

- Dobrze. Do zobaczenia wkrótce Wal.

- Cześć Zeus. - Zaśmiała się cicho i odłożyła telefon, a ja spojrzałem w dół na bałagan na biurku.

Po odsłonięciu innych pustych papierów, opróżnionych z kondonów wsunąłem je wszyskie z powrotem do szafki. Wzdrygnąłem się, gdy poczułem ukłucie na mojej skórze i przysunąłem rękę do siebie.

Mały punkcik rozkwitł wokół mojej przebitej skóry, skrzywiłem się.

- Co to do kurwy było?!

Spojrzałem w dół do szuflady, jakbym upuścił coś do środka. Chciałem znaleźć pinezkę lub coś, ale potem całe moje ciało zesztywniało, gdy zauważyłem mały drobiazg połyskujący między zielonymi, niebieskimi i czarnymi foliowymi opakowaniami.

Potrząsnąłem głową i zatrzasnąłem szufladę, unosząc pinezkę do poziomu moich oczu.

Mam nadzieję, że to chore uczucie w moim brzuchu nie jest tym, o czym myślę.

Położyłem pinezkę i wstałem, ale ten prosty gest wydawał się nie do zniesienia, kiedy czułem, że moje nogi są osłabione.

Znowu widzę czerwony.

Zacisnąłem mocniej pięści i wziąłem głęboki, urywany oddech.

Po prostu oddychaj.

Zanim zdążyłem cokolwiek zarejestrować, kątem oka zauważyłem wchodzącą Victorię, spojrzałem na nią, cały płonąc ze wściekłości.

Jej uśmiech i ciekawość słabnie, a ja zmarszczyłem brwi, kiedy spojrzałem na mojego Malik cella, który nadal był w mojej ręce.

- Zamierzasz mi powiedzieć co się stało? - Zapytała cicho, ryzykując siadaniem obok mnie.

Spojrzałem jej w oczy, a ona lekko przygasła. Wie, że nie jestem zadowolony. Ale nie wie dlaczego.

Nie jestem głupi. Powinienem był się domyślić.

Ale nie chciałem wątpić w jej zaufanie.

Złapałem pinezkę, żeby jej pokazać. 

- Czy ty próbowałaś sabotować prezerwatywy?!



____________________________________________________


Cześć! 

Przepraszam, że to trwało tak cholernie długooo. Nadal mam problemy i nie wiem, kiedy się skończą.
Postaram się, żeby kolejny rozdział pojawił się szybciej, bo końcówka tego rozdziału jest adfbiaogber!
Mam nadzieję, że nie będziecie tak bardzo źli na mnie. Przepraszam raz jeszcze. ;c
Do następnego,  Ola xx

& Harrys_heart69




46 komentarzy:

  1. dzięki za tłumaczenie! ;) spoko poczekamy ;) kurwa szkoda ze RE dziurawila te prezerwatywy. teraz on się w chuj wkurwi bo i tak już był wkurwiony i chuj wyzyje się na niej ona znowu będzie się go bac i znowu będą od początku szukac zaufania w sobie, on pojdzie do Kayli zdradzi RE zobaczycie. czuje to;/ kurwa jeśli tak będzie to przestaje czytac te FF wkurza mnie to już pomalu. a RE nie powinna dziurawić prezerwatyw to jebane swinstwo jest. na moje. papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to nie Re? Wnioskujecie bez uzasadnienia. Zayn pójdzie do Kayli, ale w innej sprawie.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  2. WTF?! ;o
    No ona raczej nie jest na tyle glupia aby to zrobic? Jezu..Zayn mnie troche wkurzyl ta swoja zloscia ,przeciez bylo juz tak dobrze ;/ xd

    OdpowiedzUsuń
  3. loooooooooool, ze co? az tak jej odbija czy wtf? ;/
    poczekamy ile bd trzeba do nastepnego x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak my mogłybyśmy się na Ciebie gniewać? Ja jestem Ci bardzo wdzięczna i podziwiam Cię, że mimo problemów dodajesz rozdziały. Tłumaczenie jest jak zawsze super :)
    Amber strasznie mnie wkurzyła, po jakiego grzyba wyjechała z takim tekstem do Zayn'a. Mogła sobie odpuścić. Bardzo lubię James'a, on jest naprawdę spoko ;) Co do Zayn'a to nie wiem, czy czuję do niego złość, czy bardziej mi go żal. Wydaje mi się, że raczej to drugie. Jeśli Re naprawdę dziurawiła te prezerwatywy to było to naprawdę nie fajne z jej strony. Jeśli okaże się, że to prawda to nawet nie chcę sobie wyobrażać jaka będzie jego reakcja, tym bardziej, że był wkurzony... Szkoda, że wszystko zaczyna się psuć :( Ten rozdział chyba skończył się w najgorszym z możliwych momentów... Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że może uda Ci się dodać go szybciej ;) Bardzo, bardzo dziękuję za tłumaczenie. Buziaki i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Xnaiztakxnbxoauskl>>>>>>>
    O M G
    Tylko mi brakuje dominacji Zayn'a ??? Hahahahah tak bardzo chce...
    /JMalik.

    OdpowiedzUsuń
  6. JMalik
    Tez chce aby sie pieprzyli hahahah
    Nie chcialabym byc w skórze Re jak Zayn sie wkurwi,jezuu.... Straci do niej zaufanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jazda :) teraz to się Zayn wkurzy nie mogę się doczekać :) Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  8. nie nie nie! ona przeciez tego nie mogła zrobic! ;(((((

    OdpowiedzUsuń
  9. o ja pierdziele ;o jak to ;o Ale rozdział jest taki asdfghjkl ♥ Nie moge się doczekać nexta ! <333

    OdpowiedzUsuń
  10. O kuzwa mam nadzieję że ona tego nie zrobiła. ...a Zayn chyba troszkę swiruje przeczuwam małe kłopoty ( oby nie oczywiście ) rozdział cudowny rozdział cudowny czekam niecierpliwie na kolejny nie ważne kiedy będzie choc mam nadzieję ze szybko no bo cholera ta końcówka powalila mnie normalnie dziękuję za tlumaczenie pzdr Kinga :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, dzięki za tłumaczenie i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  12. super rozdział
    było tak super
    a tu taka akcja w następnym rozdziale będzie wow
    dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  13. kochamy cię Olu !!!! <3333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze zapominasz ze Ola nie robi tego sama.

      Usuń
    2. dokładnie tak. Proszę nie zapominać o @Harrys_heart69 ! To ona zrobiła tutaj najwięcej. Ja robię tylko edycję ;)

      Usuń
  14. O kurde!
    Ale jaja! Nie wiem co o tym myśleć. Ta akcja mnie rozwaliła.
    Rozdział cudnie przetłumaczony.
    Dziękuję <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  15. Matko koncowka ;o nie moge sie do czekac kolejnego, buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. No końcówka wow.. ciekawe co się wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ooo! nawet nie wiedziałam, że jesg zastępcze tłumaczenie, dziś wszystko nadrobię ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG
    Jestem ciekawa co się wydarzy

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy tylko mi się wydaje, ze zrobila to Waliyha ?
    Ps. Wspaniale tlumaczenie ;)
    / Angi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Waliyha, to Amber.

      Usuń
    2. Wielkie dzieki za spojler..

      Usuń
    3. Tak,bo Amber grzebalaby w szufladach Zayna i po cholere mialaby to robic? To samo Waliyha? Bez sensu xD Victoria to zrobila

      Usuń
  21. świetne! mogłabym czytać to bez konca ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. OMG! Niegrzeczna Victoria hahah ;P Ciekawe jak to potoczy się dalej... Dzięki za tłumaczenie i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. O BOZE HJDKGJHFKDFDMKMF BEST ROZDZIAŁ EVER

    OdpowiedzUsuń
  24. O wow !! Re chce być w ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
  25. A może to Wal zrobiła?



    Oby tak!

    OdpowiedzUsuń
  26. aa może Emma ma coś z tym wspólnego, huh albo Wal o.O ? Kiedy mniej więcej bedzie nastepny bo nie moge sie juz doczekac, pozdrawiam i dziękuje, że to dla nas tłumaczysz (; xx

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszę się, że rozdziały stały się ciekawsze i nie kręcą się już głównie wokół Devona. Zupełnie rozumiem Re i jest lęk, ale jakoś mnie to znudziło. Uwielbiam to, że teraz wszystko jest przedstawiane z punktu widzenia Zayn;'a. Jest ciekawie xd. Wkurza mnie to, że Amber wypomina tą sprawę z "niewolnictwem seksualnym". Wiadomo to wielka sprawa, dowiedzieć się że Twoja przyjaciółka w tym była. Ale jest mi szkoda Zayna. Chociaż może nie powinno. Nie wiem.
    Chcę by Re była w ciąży. Strata dziecka jest straszna i Malik chyba za bardzo nie rozumie przez co ona przeszła. Cóż, sabotowanie prezerwatyw, jest dość sprytne i mogłoby wyjaśnić tą ich aktywność.
    Wydaje mi się że Zayn chce się jej oświadczyć w tym NY. Fangirluje moimi wyobrażeniami tego :)
    BARDZO CI DZIĘKUJE ŻE MI TO TŁUMACZYSZ <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Re chce być w ciąży ;o
    biedny Zeus ;(
    tylko żeby nic jej nie zrobił :c

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję że tłumaczycie <3 kiedy następny rozdział? Nie mogę się doczekać kocham

    OdpowiedzUsuń
  30. Ojoj to się porobiło..
    ale teraz to ma sens bo już wcześniej myślałam że re jest teraz taka "chętna" bo chce znowu zajść w ciąże i teraz to się chyba potwierdziło..xd

    OdpowiedzUsuń
  31. Jej jej jej!! Cudowny!! Re..... Jak ona mogła? Chyba że to nie ona....ale nwm :/ Dziękuję Wam kochane za tłumaczenie <3 do następnego!
    N:***

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy następny? Czy rozdziały nie mogą pojawiać się częściej?

    OdpowiedzUsuń
  33. rozdział miał być szybko dodany.....

    OdpowiedzUsuń